Gietrzwałd po prostu odżył

2018-10-26 15:57:53(ost. akt: 2018-10-26 16:01:39)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Ludzie chcą mieć możliwość wyboru. A ja chciałbym, żeby mieli swoją małą ojczyznę. I żeby utożsamiali się z gminą — mówi Jan Kasprowicz, wójt gminy Gietrzwałd. W pierwszej turze uzyskał 64 procent, czyli 1812 głosów.
— Wyborcy docenili pana już w pierwszej turze.
— I to mnie bardzo cieszy. Za każdy głos dziękuję. I dlatego nie odpoczywam po wyborach. W poniedziałek przyszedłem do pracy i działam.

— Co teraz przed panem?
— Ludzie coraz więcej oczekują od gminy. Chcą coraz lepszego standardu życia. Owszem, duża część życia mieszkańców przenosi się do miasta. Tam robią większe zakupy, tam wożą dzieci do szkoły czy przedszkoli. Ale to nie znaczy, że tego samego nie szukają na miejscu, blisko domu.

Część rodziców chce posyłać dzieci do szkół wiejskich. A że ludzie chcą mieć możliwość wyboru, więc szkoła, przedszkole i żłobek powinny być w gminie. Te placówki muszą zapewniać wysoki standard opieki i nauki. Szkoły i przedszkola już zapewniają. Jeśli chodzi o żłobki, to jeden już działa — w Sząbruku. Zabiegam o to, żeby kolejny był dostępny również w Gietrzwałdzie, w stolicy gminy. Chciałbym bardzo, żeby ludzie utożsamiali się z gminą. Żeby to była dla nich prawdziwa mała ojczyzna. I tak w większości już jest.

KASPROWICZ Jan— Ludzie z Olsztyna chętnie przeprowadzają się w okolice Gietrzwałdu.
— To prawda. Mamy wspaniałych nowych mieszkańców, którzy zaczęli współpracować z tymi, którzy mieszkają na tej ziemi od lat. Cieszy mnie, że akceptują historię, a nawet czerpią z niej pełnymi garściami. Ale wnoszą też wiele od siebie, co rozwija gminę. Mamy w tym względzie synergię, tylko się cieszyć. Nasza gmina w ogóle jest bardzo przyjemna do życia. A będzie jeszcze przyjemniejsza.

— To przecież „gmina cudów”.
— Nie przypisuję sobie wszystkich zasług co do tego, jak jesteśmy odbierani na zewnątrz, ale rzeczywiście przyczyniłem się z księdzem arcybiskupem Józefem Górzyńskim do tego, że na przykład pielgrzymi dobrze o nas myślą. Dużym wyzwaniem były dla nas zeszłoroczne obchody 140. rocznicy objawień, ale też Dzień Pokutny, który odbył się w tym roku w czerwcu i miał związek ze stuleciem odzyskania niepodległości. Co do tego drugiego wydarzenia mieliśmy obawy.

— Jakie?
— Zastanawialiśmy się, czy ludzie zrozumieją, czym jest Dzień Pokutny. Czy w opinii większości nie będzie to tylko wydarzenie organizowane dla fanatyków religijnych. Wręcz przeciwnie — przyjechało aż 50 tysięcy osób, ale to nie byli żadni fanatycy, lecz ludzie tacy sami jak my. Bo właśnie tacy są pielgrzymi. Chociaż dla gminy to przede wszystkim turyści. I dla nich trzeba przygotować chociażby zorganizowane miejsca parkingowe. Bo przecież przyjeżdżają tu wprawdzie dla duchowych przeżyć, ale potrzebują też i dobrze zjeść, i odpocząć. I cieszę się, że niosą w świat, że Gietrzwałd nie jest jarmarczny. Że jest prawdziwy. A przy tym jest tu porządek.

W ogóle Gietrzwałd jest jak Feniks z popiołów — po prostu odżył. A zapewniam, że będzie jeszcze lepiej.

ar

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5